piątek, 27 czerwca 2014

Projekt denko - czyli krótkie recenzje zużytych kosmetyków - #01

Cześć!

Dzisiaj przychodzę do Was z pewnym projektem, który podpatrzyłam u YouTube'rek i innych Blogerek. Mam nadzieję, że nie będą miały mi tego za złe, ale uważam, że to bardzo dobry pomysł. Będę robiła krótką recenzję każdego produktu który zużyję, powiem Wam jak się spisał, czy kupię go ponownie, albo czym go zastąpię. Wykończony kosmetyk umożliwia zdanie najbardziej rzetelnej recenzji. Oczywiście będą pojawiały się również inne posty z analizą składu i dokładnym opisem produktów i wtedy tylko wspomnę o nich w "denku".

Nie są to wszystkie kosmetyki, które zużyłam w przeciągu ostatnich miesięcy, ale niestety ich opakowania wylądowały w koszu i nie byłam w stanie wszystkiego spisać, ale jeżeli się sprawdziły, to na pewno pojawią się jeszcze w kolejnych "denkach".


Peeling enzymatyczny EKO - ze sklepu internetowego Biochemia Urody. 


Jest to kosmetyk zrobiony z zestawu, który zakupuję na stronie (link powyżej)
Bardzo dobry produkt i polecam go każdemu! Ten kosmetyk oczywiście sprowadzam z Polski, ale z tego co kojarzę, to chyba jest możliwa przesyłka do UK.
Od tego czasu, gdy go używam, zrezygnowałam z innych drogeryjnych peelingów. Ten produkt jest delikatny, idealny dla dojrzałej cery, wrażliwej oraz (tak jak w moim przypadku) trądzikowej. Mieszamy dwa proszkowe produkty i zamykamy je w pudełeczku, za każdym razem, gdy chcemy wykonać peeling mieszamy proszek z wodą, lub hydrolatem i w mokrej postaci nakładamy na twarz na ok. 10 min. Jeżeli posiadacie cerę wrażliwą, należy go zwilżać np. wodą termalną, żeby nie wyschnął. Potem zmywamy wodą i skóra jest idealnie gładka (instrukcja) Wszystkie suche skórki znikają! Gorąco polecam!

Kwas hialuronowy 1% - ze sklepu internetowego Zrób sobie krem

Trochę zniszczone opakowanie, ale mieszkało w lodówce i było intensywnie użytkowane. Bardzo dobry nawilżacz. Stosuję go solo na twarz, lub z serum/olejkami albo dodaje do maseczek z glinek. Produkt bardzo dobrze nawilża, ale trzeba na niego nałożyć olej albo krem, ponieważ jeżeli otoczenie, w którym przebywacie, ma za niską wilgotność powietrza, może to spowodować, że skóra Wam się przesuszy. 
Kolejne zastosowanie to nakładanie na suche i zniszczone końcówki włosów, bardzo dobrze je nawilży. Teraz mam inna odmianę tego żelu który zakupiłam na Biochemia Urody, recenzja pojawi się, gdy wyrobię sobie już zdanie na jego temat.

Alterra - odżywka do włosów - granat i aloes


Jak widać większość kosmetyków sprowadzam z Polski ;) tą odżywkę można kupić w Rossmann. Jest to drogeryjna odżywka bez silikonów. Nie była jakoś intensywnie nawilżająca, ale na co dzień sprawdzała się idealnie. Ładnie pachniała i była dosyć wydajna. Włosy dobrze się po niej rozczesywały i nie była droga. Jak zużyję moje zapasy, to być może do niej wrócę.

Alverde - masło do ciała - makadamia i masło karite


Ten kosmetyk nie jest dostępny ani w Polsce, ani w UK. Zamówiłam go na Allegro i przywiozłam z Polski. Jeżeli mieszkacie w Niemczech, to możecie go dostać w drogerii DM.
Całkiem przyzwoite masło drogeryjne. Nie ma parafiny. Porównałabym go do maseł z The Body Shop, ale jest znacznie tańsze. Ma dosyć przyjemny zapach, charakterystyczny dla produktów z Alverde lub Alterra. Mam do niego ograniczony dostęp, ale jak będę w Niemczech, to zakupię go ponownie.


Veet sensitive - krem do depilacji


Z tym produktem mam mały problem, bo zazwyczaj zakupuję go w mniejszym opakowaniu (w tubkach). Do samego produktu nie mam zastrzeżeń i stosuję go od lat, ale to opakowanie, to jakaś pomyłka! Dozownik szybko się zapycha. Najgorsze jest to, że macie wrażenie, że produkt się skończył odkręcacie opakowanie, a tam jeszcze 1/3 kremu! Potem bardzo ciężko go wydobyć z opakowania. Produkt ok, ale nie kupię, go więcej w tym opakowaniu!

 Laura Conti - zmywacz do paznokci



Mój zmywacz nr 1 od kilku lat! Kupuję go w ilościach hurtowych i zawsze przyjeżdża ze mną z Polski. Do kupienia w Rossmann. Nie ma acetonu i ma dodatki olejów, przez co nie wysusza paznokci. Trochę śmierdzi, ale da się przeżyć!

Yves Rocher - żel pod prysznic i balsam do ciała - yellow peach


O nie... To było okropne... Historia zaczyna się na lotnisku Stansted w Londynie. Lecielismy do Barcelony i wzięliśmy wspólne kosmetyki - miniaturki, ale okazało się ze przy odprawie nie zmieściły sie do przeźroczystych woreczków i tak oto straciłam swój żel i balsam Tołpy... Niestety straciłam jeszcze kilka innych rzeczy...
Na miejscu postanowiliśmy, że kupimy jakieś miniaturki i trafiliśmy do Yves Rocher.
Początkowo mi sie podobał, ale jak zaczęłam go stosować, to zaczął mi przeszkadzać jego sztuczny zapach.
Żel ma SLS, a balsam parafinę. Żel wykończyłam, ale balsamu nie dałam rady, strasznie mi się po nim kleiła skóra i nie chciał się wchłonąć, a po kilku dniach wyskoczyły mi krostki na ciele. Nie nie nie i jeszcze raz nie dla tych produktów! Nie polecam!

Dr organic -  tea tree shampoo

Mój ukochany! Na produkty tej firmy trafiłam przez przypadek rok temu w Holland and Barrett. Piękny zapach, dobrze domywaja skórę głowy, mimo że nie ma SLS. Włosy po nim są nawilżone i ładnie się układają, a do tego błyszczą się. Bardzo go lubię, to już nasze 3 albo 4 opakowanie. Zdecydowanie mój ulubieniec. Jeżeli mieszkacie w UK polecam go sprawdzić.

Dr organic - granat żel pod prysznic

 
Kolejny produkt z firmy Dr organic. Bardzo przyjemny w użyciu, zapach letni. bez SLS. W przyszłości zrobię Wam zbiorczego posta na temat
produktów tej marki, ponieważ są godne uwagi.
PS teraz w Holland and Barrett jest promocja Buy One Get One Half Price! Dobry deal ;)

L'oreal men expert - żel-peeling oczyszczający


To jest żel Pawła, jak widać nie skończony. Mój mąż kazał Wam przekazać, że jest okropny i dlatego o nim piszę. strasznie wysuszył mu skórę twarzy. Okropny i nie wykończyliśmy go, bo nie znaleźliśmy dla niego innego zastosowania. Oczywiście ma w składzie SLS, ale o tym więcej będzie w kolejnym poście.

Baylis & Harding England - mydło do rąk - słodka mandarynka i grapefruit


Niby zwykle mydło, a moje ulubione. Stoi u nas w kuchni i w łazience. Akurat ten ma przepiękny szlachetny zapach, który nawet utrzymuje się prze chwilę. Polecam poszukać go w Tesco, Sainsbury's albo w Tk Maxx. Moze będzie również w polskim Tk Maxx?

Intimelle - delikatny żel do higieny intymnej -
rumianek





Na tym produkcie bardzo się zawiodłam. Jest na nim napisane, że jest bez SLS, niestety produkt nie sprawdził się, podrażniał mnie.

Kosztował parę groszy w Naturze. Za to idealnie domywa pędzle do makijażu! Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nie kupię go ponownie. Aktualnie używam Lactacyd femina +.





No i to by było na tyle, jeżeli chodzi o moje pierwsze denko. Na pewno za jakiś czas przygotuję kolejne.

A może Wy też używaliście, tych produktów i możecie coś na ich temat powiedzieć? Zgadzacie się z moją opinią, a może niektóre kosmetyki Wam się sprawdziły lub nie?
Zachęcam do komentowania. Pamiętajcie, że każdy jest inny i to co mnie się sprawdza, nie zawsze może zadziałać u Was.



Pozdrawiam Was serdecznie i już niedługo zapraszam do kolejnych postów!

E.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz