wtorek, 16 grudnia 2014

Projekt denko - puste produkty (empty products) - krótkie recenzje - #03

Dzisiaj kolejna porcja krótkich recenzji na temat zużytych kosmetyków. Jak widać nie tylko kupuję dużo produktów, ale również zużywam je do końca. Bardzo lubię tę serię, bo dzięki temu mogę Wam rzetelnie zrecenzjować dany produkt, który próbowałam przez dłuższy okres czasu. Niektóre kosmetyki ponownie kupię, a niektóre już nigdy nie trafią do mojego koszyka z zakupami. Jeżeli jesteście ciekawi moich opinii, zapraszam do dalszej lektury!

1) REN - Rosa Centifolia hot cloth cleanser
  



Bardzo lubię ten produkt. Skóra po nim jest idealnie gładka i mam poczucie, że jest dobrze doczyszczona, a dodatkowo nie jest ściągnięta, jak po niektórych żelach. Ma delikatny różany, ale nie jest on nachalny, wiec osoby, które nie lubią róży w kosmetykach, powinny być zadowolone. Konsystencja mleczka/balsamu sprawia, że podrażniona skóra np. kwasami reaguje bardzo dobrze na ten produkt.
Widzę same plusy tego kosmetyku, dlatego po tym małym opakowaniu, w mojej szafie zamieszkały dwie nowe pełnowymiarowe tuby.
Polecam!


2) Baylis & Harding - wild rose and raspberry leaf - mydło do rąk


Pewnie już zauważyliście, że bardzo lubię mydła do rąk tej firmy. Nie wysuszają moich dłoni, mimo że oczywiście mają w składzie SLS, natomiast nie zwracam za bardzo na to uwagi w produktach do mycia rąk. Ta kompozycja ma również przepiękny zapach. Moim ulubionym jest niezmiennie mandarynka i grapefruit, ale ten także polubiłam.
Cena mydła to ok. £2 i czasem można znaleźć je w promocji w różnych sklepach. Widziałam je również w TkMaxx.


3) The Body Shop - Pink Grapefruit - masło do ciała


Szczerze mówiąc, to nie wiem dlaczego się na nie zdecydowałam, mam tu na myśli głównie zapach. Masło kupiłam już jakiś czas temu na promocji w sklepie. Zapłaciłam za nie max. £5.
Bardzo lubię zapach grapefruita i w opakowaniu wydawał się on bardzo ładny, natomiast gdy nałożyłam go na skórę, był bardzo sztuczny. Do samego masła nie mam zastrzeżeń, nawilżało bardzo dobrze, chociaż seria masło shea, które kiedyś miałam, było bardziej odżywcze. Natomiast ze względu na zapach, który po dłuższym stosowaniu stał się bardzo uciążliwy, nie powrócę do tej serii.


4) Lactacyd Femina Plus


Nie wiem czy jest sens dłużej rozpisywać się na temat tego produktu, ponieważ firma zmieniła nazwy i opakowania, oraz poszerzyła ofertę. Ten kosmetyk sprawdzał się u mnie bardzo dobrze, nie potrażniał, bo nie miał w składzie SLS, a kwas mlekowy jest już na czwartym miejscu. Mam jeszcze jeden produkt w zapasie, wiec na pewno pojawi się w którymś kolejnym denku w starej formie. Natomiast zakupiłam już w aptece internetowej nowy rodzaj. Dokładnie sprawdzajcie składy tych nowych, ponieważ ciężko znaleźć dobry, z jak najkrótszym i bez zbędnych dodatków. Pokażę Wam, który wybrałam w poście z zakupami z Polski.

5) Tołpa Dermo Face - Physio - żel do mycia twarzy i oczu.



Nie myłam tym płynem oczu, tylko samą twarz, po uprzednim demakijażu. Jako żel do przemywania sprawdził się dobrze i nie mogę mu nic zarzucić, jedyne co mi nie odpowiadało, to jego zapach. Nie był on przyjemny, w porównaniu do innych produktów tej marki. 
Nie kupię ponownie pełnowymiarowego opakowania, ale na pewno zakupię miniaturki, które przydadzą mi się w podróżach (Tołpa nie posiada w swojej ofercie miniatury żelu do mycia twarzy, którego ja preferuję)

6) Tołpa Dermo Face - Physio - tonik nawilżający



Nie za bardzo wiem dlaczego skusiłam się na ten produkt, ponieważ nie używam typowych toników do twarzy. Zazwyczaj stosuję tonik z kwasami lub wody termalne i trochę męczyłam się z tym produktem. Wzięłam go ze względu na to, że kupiłam żel do mycia twarzy z tej serii i chciałam wypróbować jako zestaw. Zapach mało przyjemny, tak jak w przypadku żelu, dodatkowo miałam wrażenie, że trochę szczypała mnie po nim twarz. Nie zauważyłam dodatkowego nawilżenia. Nie kupię tego produktu ponownie, ponieważ nie działał, nie stosuję zwykłych toników, a dodatkowo miał nieprzyjemny zapach.

7) Tołpa Botanic, czarna róża - odżywczy żel pod prysznic



Bardzo lubię produkty Tołpy, mimo że nie zawsze trafiają w moje gusta zapachowe. Ten żel pod prysznic sprawdził się bardzo dobrze, skóra po jego użyciu była gładka i nawilżona. Nie ma SLS w składzie. Niestety nie bardzo odpowiada mi zapach, ponieważ jest dosyć mdły. Jeżeli odpowiada Wam ta linia zapachowa, to jak najbardziej polecam, jednak moim faworytem, pod względem żeli Tołpy, na razie pozostanie Amarantus, który uwielbiam! (Pisałam o nim w poprzednim Denku)

8) Tołpa Botanic, czarna róża - regenerujący peeling-masaż do ciała



Na samym wstępie chcę zaznaczyć, że jest to dobry produkt pielęgnacyjny. Nie posiada w składzie zbędnej chemii i nie jest na bazie parafiny i SLS. Po użyciu tego peelingu nie musimy nakładać balsamu ani olejków, skóra jest idealnie zabezpieczona. Natomiast jest to ta sama linia kosmetyków, co żel pod prysznic, o którym wspominałam powyżej i ze względów zapachowych oraz dlatego, że jest to peeling solny, nie zakupię go ponownie. Preferuję peelingi cukrowe, które wg mnie działają lepiej na moją skórę. Ale jeżeli macie inne preferencje niż ja, ten produkt może Wam przypaść do gustu. Proponuję powąchać przed zakupem żel pod prysznic i podjąć decyzję.

9) Tołpa dermo face, Lipidro - odżywczy krem regenerujący, wersja bogata



Uwielbiam ten produkt! Jest to mój najbardziej ulubiony produkt z Tołpa! Jest naprawdę odżywczy, ładnie koi skórę, wszelkie ranki goją się błyskawicznie, a dodatkowo nie zapycha! Używam go z przerwami od ponad roku. Stosuję go na noc. Ma przyjemny zapach, ciężko dokładnie określić, ale jest on delikatnie kwiatowy.
Gdy zauważyłam, że mój mąż ma bardzo suchą skórę, dałam mu spróbować krem i od tej pory stosujemy go razem. Jak tylko jesteśmy w Polsce, to kupuję dwa opakowania na zapas. Jest bardzo wydajny. Gdy moja skóra była przesuszona, to stosowałam go nawet pod makijaż, ale w normalnych warunkach preferuję stosować go na noc.
Ma bardzo wygodną metalową tubkę, którą można dokładnie wycisnąć, dzięki temu produkt się nie marnuje.
Nie rozumiem dlaczego jeszcze nie słyszałam o nim na YouTube i blogach, bo jest on moim hitem, do którego raz na jakiś czas powracam. Cena ok. 40 zł.

10) Alverde - aloe vera, hibiskus - maska do włosów



Żeby wypróbować ten kosmetyk robiłam specjalne zamówienie na Allegro. Niestety nie jestem z niego zadowolona. Maska bardzo wysuszyła moje włosy, nie mogłam doczekać się kiedy ją skończę. Zdecydowanie nie polecam jej!

11) Liz Earle - Cleanse & Polish - Hot Cloth Cleanser



O tym produkcie zrobiłam już osobny post na blogu.

Link do recenzji

Dalej uważam, że jest to dobry produkt, ale aktualnie używam REN i chyba bardziej wolę jego zapach, bo Liz Earle był dla mnie zbyt intensywny.

12) Laura Conti - różowy - zmywacz do paznokci



Niestety skończyło się kolejne i ostatnie opakowanie mojego ulubionego zmywacza do paznokci. Jak tylko jestem w Polsce, to kupuję jego zapas w Rossmann za ok. 6zł.
Teraz jestem zmuszona używać jakiegoś z Superdrug. Niestety znalezienie dobrego zmywacza bez acetonu, graniczy z cudem. Moje paznokcie są mocno przesuszone i już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła kupić Laura Conti.
Polecam!

13) Parks London - Rose & Patchouli - świeca



Zużyta do samego denka. 
Uwielbiam ten zapach! Parks to moje ulubione świece! Zdecydowanie o wiele bardziej pasują mi kompozycje zapachowe tych świec od Yankee Candle. Parks ma ekskluzywne zapachy, które sprawiają, że dobrze się przy nich relaksuję. Pasują do każdego wnętrza i podnoszą jego ekskluzywność. W regularnej cenie kosztują ok. £30, ale czasem można je dostać w Tk Maxx za ok. £10. Są bardzo wydajne i nie trzeba ich długo palić, bo szybko wypełniają wnętrze zapachem. Są zrobione z naturalnych wosków, czyli nie są na bazie parafiny. 
Dokupiłam już kolejny słoiczek o tym zapachu, ale w okresie świątecznym pali się u mnie Cinnamon & Cloves. W sypialni palę na zmianę Rose & Patchouli oraz Green Tea.
Gorąco polecam!

Oczywiście w najbliższym czasie możecie spodziewać się kolejnej porcji zużytych kosmetyków, bo u mnie puste opakowania nigdy się nie kończą. To ile zużywamy produktów widzi się dopiero, gdy zbiera się je w jednym miejscu, a nie wyrzuca od razu do kosza.
Mam nadzieję, że moje recenzje są dla Was przydatne. Czy używaliście tych kosmetyków? Jeżeli tak, to jestem ciekawa Waszych opinii. Zachęcam do komentowania poniżej.

Pozdrawiam serdecznie.
E
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz