środa, 11 marca 2015

Inspiracje i ulubieńcy lutego 2015

W tym miesiącu mam sporo inspiracji, o których chciałabym Wam krótko opowiedzieć, mam również dla Was namiar na interesujące miejsce oraz kilka produktów kosmetycznych. Zapraszam do dalszej lektury.

1) "THEORY OF EVERYTHING" - film


https://m.youtube.com/watch?v=Salz7uGp72c

"Teoria Wszystkiego" 
Film chciałam obejrzeć już dawno temu, niestety nie bardzo miałam czas, ale w końcu udało nam się wybrać z mężem do kina. Z tego co wiem, był to jeden z ostatnich dni, gdy film jeszcze wyświetlano w angielskich kinach. 
Została tu przedstawiona historia brytyjskiego naukowca Stephena Hawkinga. Jest to genialny człowiek, twórca teorii czarnych dziur, akademicki wybitny matematyk i pisarz. W filmie pokazano jego walkę o komfortowe i twórcze życie, mimo przeciwności losu jaką jest choroba - stwardnienie zanikowe boczne. Historia tego człowieka daje nadzieję, że jeżeli tylko chce się coś zrobić, to należy do tego dążyć i nie wolno poddawać się. Widzimy, że nawet osoby z głęboka niepełnosprawnością, są w stanie tworzyć, być szczęśliwe, mieć rodzinę i ciekawe życie. Nie ma rzeczy niemożliwych, bywają tylko trudne do wykonania. Oczywiście była tam rownież bardzo smutne momenty, ale nie chcę Wam więcej zdradzać. Bardzo wzruszył mnie ten film i zdecydowanie polecam go Wam. Nie jest to łatwa historia, ale warto ją poznać.
Brawa dla odtwórcy głównej roli - Eddie Redmayne.

2) "IDA" - film


https://www.youtube.com/watch?v=oXhCaVqB0x0

Oskar dla Polskiej produkcji! Jestem bardzo dumna z tego, natomiast nie był to jedyny powód dla którego zdecydowałam się na obejrzenie filmu. Pod koniec listopada nagrałam go na dekoder, ponieważ został puszczony na platformie Canal +. Film czekał na nasze spotkanie z przyjaciółką, które w końcu odbyło się pod koniec lutego.
Główna bohaterka to Anna - dziewczyna przed ślubami zakonnymi, która dowiaduje się o swoim żydowskim pochodzeniu. Cała akcja toczy się w latach 60-tych ubiegłego wieku. Dziewczyna odwiedza swoją jedyną krewną i próbuje poznać tragiczne losy swojej rodziny z czasów drugiej wojny światowej. Nie chcę zdradzać Wam więcej szczegółów, zachęcam do obejrzenia filmu.
Jeżeli chodzi o historię przedstawioną w filmie, to niestety nie zaskoczyła mnie (jeżeli można to tak powiedzieć), jest to historia jakich pewnie było wiele w tych czasach. Ogromne brawa jednak biję za ujęcia! Sposób sfilmowania tego czarnobiałego filmu powalił mnie na łopatki! Przepiękne kadry, ustawienie światła, mało dialogów, a przez to trudna i idealnie zagrana rola aktorów jest warta Oskara! Widać dylematy, które tłoczą się w głowach bohaterów. Dodatkowo zwróciłam uwagę na scenografię żywcem wyjętą z lat szećdziesiątych, jest dopracowana do najmniejszego szczegułu - mam na myśli m.in. ulice, witryny sklepowe. 
Jeżeli jeszcze nie widzieliście tego filmu, zróbcie to jak najszybciej!

3) Soundtrack - Fifty shades of Grey - muzyka

Widziałam film i nie zachwycił mnie, ale właściwie nie spodziewałam się tego i myślę, że nie powinnam wiecej pisać o nim w związku z ulubieńcami, więc przejdę od razu do konkretów.
Soundtrack wg. mnie jest super i zasługuje na wzmiankę, ponieważ na prawdę bardzo często go słuchałam. Na szczególne wyróżnienie zasługują: 

"Earned It" - The Weeknd



https://www.youtube.com/watch?v=waU75jdUnYw
"Crazy In Love" - remix 2014 -  Beyoncé 



https://www.youtube.com/watch?v=4-SMS1aMHHg

"I Put a Spell On You" - Annie Lennox 


https://www.youtube.com/watch?v=3TrSMaOZm3Y

4) "Steve Jobs, człowiek który myślał inaczej" Karen Blumenthal - książka


Uwielbiam czytać o osobach, które w jakiś sposób mogą mnie zainspirować. Zdecydowanie Steve Jobs jest taką osobą. Książka, o której teraz piszę jest skróconą i skompensowaną biografią Jobs'a, o którym chyba już każdy słyszał. Znajdziecie tutaj informacje o początkach i kontynuacji kariery Steva, ale wszystko jest od samego początku ściśle powiązane z historią marki Apple. Jako użytkownik tych sprzętów nie mogłam nie zainteresować się jednym z największych wizjonerów naszych czasów. Uważam, że produkty Apple idealnie wpasowują się w oczekiwania i wymagania współczesnych ludzi. Warto zapoznać się z ideologią twórcy jednych z najlepiej sprzedających się sprzętów na świecie i spróbować zrozumieć pożądanie związane z chęcią posiadania ich. Jako osoba wrażliwa na design i szukająca czegoś więcej niż tylko użyteczny sprzęt, byłam bardzo ciekawa genezy macbook, iphone i ipad, które bardzo pomagają mi w życiu codziennym. Gdyby nie te sprzęty nie byłabym w stanie wygospodarować czasu, żeby prowadzić tego bloga.
Książka jest napisana w bardzo przystępny sposób i zawiera wszystkie informacje w pigułce, polecam się z nią zapoznać.
Niedługo zabieram się do pełnej biografii Steva Jobsa i mam też inne książki związane z marketingiem firmy Apple, który moim zdaniem jest jednym z najlepszych na świecie.
Jak tylko skończę te lektury, to napewno dam Wam znać.


5) Bicester Village


Już tyle razy słyszałam o legendarnych outletach w UK, że w końcu z mężem postanowiliśmy wybrać się do jednego z nich. Bicester (czytaj [Bister] ;) ) Village jest położone w pobliżu Oxford. Najpierw wybraliśmy się na krótki spacer po Oxford, ale gdy angielska pogoda nas wystraszyła, pojechaliśmy do Bicester Village. Miasteczko odwiedziliśmy w niedzielę i niestety nie był to najlepszy termin, ale ze względu na pracę, jedyny możliwy. Parking w pobliżu Outletu był całkowicie zapełniony i znaki drogowe prowadziły nas na drugi parking, który okazało się, że jest dosyć daleko od sklepów. Na początku trochę nas to przeraziło, bo nie mieliśmy ochoty spacerować w strugach deszczu. Na szczęście na miejscu od razu się okazało, że nie mieliśmy się czego obawiać, bo outlet zapewnił darmowy transport autokarem na miejsce wioski i powrót na parking.

Jeżeli chodzi o sam outlet, to jest to miejsce na powietrzu z osobnymi butikami w osobnych budynkach, czyli tzw. wioska ze sklepami. Mamy do wyboru wiele marek. 
Zapraszam do zapoznania się ze stroną -> link
Niestety nie zrobiłam wielu zdjęć, bo na zewnątrz bardzo padał deszcz, a wewnątrz były tłumy. Ale obiecuję, że jak będę tam następnym razem, to przygotuję osobny post i zrobię więcej zdjęć.


Zrobiliśmy małe zakupy w Lacoste, Ralph Lauren, Michael Kors i L'Occitane.
Nie zaszaleliśmy, ponieważ nasza wycieczka do Bicester Village miała bardziej zapoznawczy charakter i nie nastawialiśmy się na wielkie zakupy, a wierzcie mi, że jak ktoś planuje tam zakupy, to może zostawić worek pieniędzy.
Jeżeli planujecie większe zakupy w znacznie niższej cenie niż regularna, to mogę polecić Wam, oprócz tych sklepów, o których wspomniałam wcześniej, m.in.: Prada, Vivianne Westwood, Kate Spade, Timberland, Tory Burch, Barburry. 

Moja opinia:

Ciekawe miejsce, w którym możecie kupić po dużej przecenie produkty znanych marek. Natomiast nie spodziewajcie się tam najnowszych kolekcji. Również raczej nie uda Wam się kupić produktów będących klasycznymi modelami, będącymi w ciągłej sprzedaży. 
Słyszałam także o tym, że niektóre marki robią produkty specjalnie do outletów i mogą się one różnić od tych, które zazwyczaj możecie kupić w normalnych butikach.
Nie jestem w stanie tego stwierdzić w każdej marce, którą odwiedziłam, ale np. torebki MK, które widziałam w Bicester Village, były głównie wykonane z miękkiej skóry i wiele miało duże logo. Były ładne, ale nie wszystkie modele rzuciły mi sie w oczy, gdy odwiedzałam zwyczajne butiki MK np. w Londynie. Jeżeli chodzi o trench Barburry, to ceny były znacznie niższe niż regularne, ale zwróciłam uwagę, że w tych modelach, które oglądałam nie było podszycia kołnierzyka ich klasyczną kratą. Jeżeli chodzi o jakość produktów, to po dokładniejszym obejrzeniu nie wyglądały na jakieś wybrakowane lub gorsze gatunkowo, ale nie jestem w stanie stwierdzić tego dokładnie bez ich zakupu i użytkowania. 
Wiem, że jeszcze napewno tam pojedziemy.
Jeżeli macie ochtę na większe zakupy, to warto odwiedzić Bicester Village.

Ulubieńcy kosmetyczni:

7) Nuxe - Reve de miel - balsam do ust



Jak już zapewne zauważyliście jestem ogromną fanką balsamu do ust Alterra. Ma dobry skład, dodatkowo kosztuje ok. 5 zł. Postanowiłam jednak wypróbować legendarny balsam z Nuxe. Może zacznę od minusów. Ciężki szklany słoiczek, w którym dłubiemy palcem. Jest to minus i zdecydowanie nie nadaje się on do stosowania w ciagu dnia i do noszenia w torebce, bo jest to bardzo niehigieniczne. Ale, ale... Ja go stosuję przy porannej i wieczornej pielęgnacji i w tym przypadku słoiczek mi nie przeszkadza. Konsystencją i zapachem bardzo przypomina mi balsam z Fresh&Natural, który jest znacznie tańszy, ale Nuxe ma dłuższy termin przydatności bo aż rok (Fresh&Natural pół roku). Balsam bardzo dobrze nawilża i regeneruje usta. Moim zdaniem jest, to trochę bardziej luksusowy produkt i bardzo przyjemnie się go stosuje. Nie jest to MUST HAVE, ale jeżeli macie ochotę wydać troszkę więcej pieniędzy na balsam, to ja Nuxe polecam.

8) Chloè by Chloè - EDP - zapach



Zapach Chloè chodził za mną już od dłuższego czasu... Kupiłabym go wcześniej, ale chciałam najpierw wykończyć inne perfumy, żeby nie mieć ich za dużo na raz. Gdy leciałam w styczniu do Polski z lotniska Stansted, postanowiłam w końcu kupić te perfumy. Dla zainteresowanych na strefie bezcłowej 50 ml kosztowało mnie £49,50 (75 ml - £59,85 - styczeń 2015).
Odkąd tylko kupiłam Chloè stosowałam je codziennie. Zapach jest świeży, kobiecy i elegancki. Idealnie wpasowuje się w sezon zimowy, ale myślę, że będę go stosować również podaczas ciepłych miesięcy. Jak miałabym opisać swój zapach jednym słowem byłoby to "Chloè".

9) Organique - crystal - naturalny dezodorant



Nasłuchałam się wielu złych opinii o szkodliwych składnikach jakie możemy spotkać w zwykłych antyperspirantach, że postanowiłam coś z tym zrobić. Jak byłam ostatnim razem w Organique wpadł mi w oczy naturalny dezodorant - kryształ ałunu. Jako że nie należę do osób, które mają problem z nadmierną potliwością, kupiłam go. Od pierwszego zastosowania zadziałał na mnie, mimo że słyszałam, że czasem skóra potrzebuje czasu, żeby przyzwyczaić się. Może nie ma efektu totalnej blokady, ale dla mnie ten efekt jest wystarczający, nie mam również problemu z nieprzyjemnym zapachem. Dezodorant spełnia swoje zadanie.
Przed użyciem należy oczyścić skórę. Następnie trzeba zwilżyć kryształ, potrzeć miejsce na skórze, które chcemy ochronić przed potem. Po użyciu należy przepłukać kryształ pod bieżącą wodą i odstawić do wyschnięcia.
Jeżeli nie potrzebujecie wielkiej ochrony, to warto zainteresować się tym bezpiecznym i naturalnym antyperspirantem.

10) Eveline Cosmetics - odżywka do rzęs + tusz Dior Diorshow Overlcurl



Kupiłam jakiś czas temu maskarę z Diora, dzielnie czekała w kolejce na swoją kolej, niestety byłam bardzo rozczarowana po pierwszym użyciu. Rzęsy bardzo się skleiły i wyglądało to niechlujnie. Pomyślałam "no tak wyrzuciłam pieniądze w błoto", ale przypomniałam sobie o odżywce z Eveline, którą wychwalało już kilka osób. Skoro Dior wypuścił taki primer pod tusz rownież w swoim asortymencie, to może to uratuje ten nieszczęsny tusz. 
Nie myliłam się! 



Baza jest biała i nakładamy ją przed maskarą. Rozprowadza się bardzo łatwo za pomocą precyzyjnej silikonowej szczoteczki. Primer na moment powoduje, że nasze rzęsy są białe. Najpierw nakładam produkt na jedno oko, a potem na drugie i daję tym samym chwilę na jego przyschnięcie, następnie nakładam tusz do rzęs zaczynając od pierwszego oka. Maskara rozprowadza się bardzo dobrze po użyciu Eveline, rzęsy nie sklejają się i są ładnie wyczesane, dodatkowo baza daje idealny efekt pogrubienia, który nadal mieści się w standardach schludnego efektu.



Jestem bardzo zadowolona z połączenia tych dwóch produktów. Mix trzyma się cały dzień, bez osypywania i cały czas wygląda efektownie. Myślę, że ta odżywka sprawdzi się również z innymi tuszami, ale sprawdzę to dopiero, gdy skończę Diorshow (mam nadzieję, że zostanie mi trochętej odżywki). Jeżeli macie problem z konsystencją tuszu, to bardzo polecam Primer Eveline. Cena to ok. 15 zł.

11) Sally Hansen - InstaDry Top Coat



Absolutnie najlepszy top coat jaki kiedykolwiek używałam, a przeszłam już przez Essie i OPI. Jeżeli chodzi o lakiery, to te dwie marki są dla mnie zdecydowanie najlepsze, tak wśród top coat'tów prym wiedzie Sally Hansen. Koniecznie ta czerwona wersja. Nie powiem, że nie miałam z nim wcześniej styczności, ale pomyślałam, że skoro lakiery z Essie i OPI są takie dobre, to i top coat'y muszą być świetne. Essie był nie najgorszy  ale gdy powróciłam do Sally Hansen, przypomniałam sobie jak bardzo go lubię. 
Efekt nabłyszczenia płytki wyglada jak przy manicure hybrydowym i utrzymuje się znacznie dłużej niż w przypadku Essie (do ok. 7 dni). Zauważyłam również, że Sally Hansen umożliwia posiadanie nienagannego koloru przez 5/6 dni, po tym czasie dopiero ścierają się końcówki i zaczynają się delikatne odpryski. 
Minusy:
- Jak pamiętam z czasów, kiedy go wcześniej stosowałam, gęstniał mniej więcej w połowie pojemności buteleczki. (Teraz po ok. miesiącu jest nadal płynny)
- Jeżeli nałożycie zbyt grubą warstwę, po kilku dniach możecie zobaczyć delikatne pęknięcia na lakierze
- nie sprawdza się gdy formuła jest już za gęsta i traci właściwości przy rozcieńczeniu

Plusy:
- tańszy niż Essie i OPI - w internecie zakupiłam go za ok. 20zł
- pięknie nabłyszcza płytkę - długotrwały efekt
- przedłuża czas noszenia manicure
- przyspiesza wysuszanie lakieru

Zobaczymy jak ta buteleczka produktu długo zachowa świeżość, na pewno dam Wam znać w projekcie denko. Jak na razie bardzo polecam!

12) OPI - Fifty Shades of Grey - cała kolekcja lakierów



Gdy tylko zobaczyłam całą kolekcję tych lakierów, zapragnęłam wszystkie. Mam odcienie szarości, natomiast te są bardzo nietypowe. Bardzo spodobał mi się lakier brokatowy, który zazwyczaj stosuję jako akcent na serdecznym palcu - Shine For Me, jest bardzo wyjątkowy i pięknie połyskuje. Dodatkowo przydał mi się kolor srebrny, którego nie posiadałam w swojej kolekcji. Kolejny bardzo ciekawy kolor w tym zestawie to Romantically Involved - ciemna, przybrudzona szarością czerwień.

Poniżej przedstawiam Wam moje przykłady manicure z użyciem tych lakierów:


OPI - Dark Side Of The Mood, Shine For Me
OPI - Embrace The Grey, Shine For Me, Cement The Deal
OPI - Romantic Involved
Jestem bardzo ciekawa czy podzielacie moją opinię względem produktów, które polubiłam w tym miesiącu. Dajcie proszę znać czy byliście w Bicester Village i co sądzicie o tym outlecie. Dziękuję za uwagę i już niedługo zapraszam do kolejnych postów!

Pozdrawiam!
E.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz