poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Projekt denko - puste produkty (empty products) - krótkie recenzje - #04

Jak zapewne zdążyliście już zauważyć, mam spore zaległości w pisaniu postów z tej serii. Nie, nie przestałam zużywać kosmetyków, ale ostatnio miałam inne pomysły na wpisy i tak oto utonęłam w morzu pustych opakowań. Dwie wielkie reklamówki ciagle czekają na recenzje, no cóż... w najbliższym czasie muszę to nadrobić. 

Ok, nie przedłużam już, tylko przechodzę do konkretów...

1) AVENE - woda termalna (mini opakowanie)


Bardzo lubię wody termalne, ale szczególną sympatią pałam właśnie do tej z Avene. Bardzo dobrze wpływa na regenerację mojej skóry i mam tu na myśli podrażnienia, ale również gojenie ran po wypryskach. W moim przypadku, ta woda sprawdza się najlepiej, według mnie jest idealna do cery mieszanej i tłustej. 
Jedyna bardzo istotna uwaga, nie zostawiajcie jej bez osuszenia, bo może zadziałać odwrotnie i za bardzo odwodnić Waszą skórę. Polecam wypróbować!

2) Chusteczki nawilżone dla dzieci - Superdrug


Pierwsza główna uwaga!!! Nie zmywajcie nimi makijażu!!!
Te chusteczki mają w składzie alkohol i nie są najdelikatniejsze. Bardzo niemądrym pomysłem byłoby zmywać nimi makijaż z twarzy i to chciałam podkreślić. 
Więc do czego je stosuję? 
Trzymam je zawsze w szufladzie w moim stoliku, przy którym robię makijaż. Są bardzo przydatne, gdy chcecie wytrzeć dłonie z kosmetyków - podkładu czy korektora. 
Lubię je, bo kosztują bardzo mało i kupuje je zazwyczaj na jakiejś promocji w Superdrug. 
Może nic specjalnego, ale ułatwia życie.

3) Veet - krem do depilacji


Nie porównam tego kremu do innych, bo od lat stosuję go w wersji do delikatnej skóry. Bardzo lubię, jest skuteczny i wspominałam już o nim kiedyś. Wersja w tubie jest najwygodniejsza i najbardziej wydajna.

4) Soap & Glory - żel antybakteryjny



Uwielbiałam jego zapach, orzeźwiający i świetnie zgrywał się z moimi perfumami Gorgio Armani Si. Oczywiście w składzie znajduje się alkohol, który trochę przesusza moje dłonie. Bardzo go lubiłam i stosowałam z kremem do rąk z tej firmy i w tym zestawie sprawdził się idealnie.
Może jeszcze kiedyś do niego wrócę.

5) Kiehl's - Creamy Eye Treatment with avocado (próbka)




W zeszłym roku rozpoczęłam poszukiwania dobrego kremu pod oczy. Wielokrotnie słyszałam zachwyty nad tym kremem, więc postanowiłam podejść do Kiehl's i poprosić o jego próbkę.
Niestety nie zachwycił mnie, oczywiście efekty zazwyczaj są widoczne po dłuższym okresie stosowania, ale nie podpasowała mi dziwnie tłusta formuła, która za żadne skarby nie chciała się wchłonąć, taki sam efekt uzyskuję, gdy używam naturalnego masła avocado. Nie czułam również idealnego nawilżenia. Miałam wrażenie, że trochę mnie podrażniał pod oczami. Dodatkowo ma w składzie parabeny.
Na pewno nie kupię tego produktu w pełnej wersji.

6) Nivea - antyperspirant w kulce 



Zrezygnowałam ze stosowania antyperspirantu sure (rexona), ponieważ miałam wrażenie, że przesuszał moją skórę pod pachami, wtedy postanowiłam wypróbować Nivea. Ten okazał się bardzo dobry, nie podrażniał skóry, wręcz ją nawilżał. Jednak jakiś czas temu przerzuciłam się na naturalny antyperspirant crystal z Organique. I na tę chwilę nie planuję powrócić do Nivea.

7) Dr Organic - żel pod prysznic - Aloesowy, oliwkowy




Bardzo lubię żele pod prysznic z tej firmy. Mają dobre składy, skóra po nich jest gładka. Bardzo często kupuję je na promocji w Holland and Barrett. 
Żel aloesowy ma bardzo orzeźwiający zapach, idealny na wiosnę i lato. 
Żel oliwkowy jest idealny na chłodniejszy czas, sprawdzi się jesienią i zimą. Oczywiście wszystko zależy od Waszych preferencji zapachowych.
Jeżeli macie możliwość kupić te kosmetyki, to polecam.

8) Zrób sobie krem - hydrolat z róży bułgarskiej bez konserwantów



Pięknie pachniał różami, więc jeżeli nie lubicie tego zapachu, to nie polecam. Jest to najprostszy tonik do twarzy. Ładnie łagodzi skórę, poprawia jej pH. Bardzo lubię hydrolaty różane, a ten jest dodatkowo bardzo dobry, ponieważ nie ma w składzie konserwantów. Oczywiście data ważności jest krótsza, więc weźcie to pod uwagę przy jego zakupie. Hydrolat stosowałam również w maseczkach z glinek i bardzo dobrze się sprawdzał. 
Polecam ten i każdy inny hydrolat różany, byle nie miał w sobie niepotrzebnych dodatków.

9) Biochemia Urody - peeling enzymatyczny



O tym kosmetyku usłyszycie jeszcze nie raz! Używam go na bieżąco i napewno pojawi się jeszcze nie raz w "denku". W opakowaniu jest w formie sypkiej i przed użyciem należy wymieszać go z wodą. Ja najczęściej robię to z hydrolatem, formuła która jest idealna, to konsystencja mokrego piasku. Należy nałożyć go w formie maseczki na ok. 10 min, zwilżać wodą termalną (lub hydrolatem) żeby nie wyschnął. Po upływie czasu, zwilżcie dłonie i delikatnie masujcie twarz przez ok. minutę, potem można spłukać bieżącą wodą. Skóra po zastosowaniu tego kosmetyku jest idealnie gładka. Bardzo dobry produkt i niedrogi. Zdecydowanie go polecam.

10) Fresh and Natural - balsam do ust - pomarańczowy




Bardzo dobry balsam do ust. Przypomina mi trochę balsam z Nuxe, ale jest dużo tańszy. Ze względu na opakowanie, nie nadaje się do noszenia w torebce, poniewaź dokładanie balsamu bezpośrednio ze słoiczka, jest bardzo niehigieniczne. Stosowałam go rano i wieczorem podczas mojej rutyny pielęgnacyjnej. Ma przyjemny pomarańczowy zapach i dobry naturalny skład. Jego ważność, to ok. pół roku i niestety nie udało mi się go zużyć w całości. Gdyby był dla mnie bardziej dostępny (zamówienia za pośrednictwem strony internetowej w Polsce), to napewno kupiłabym go ponownie. 
Swoją drogą, kosmetyki marki Fresh and Natural, są godne polecenia. Miałam już od nich peelingi, sole do kąpieli i olejek do ciała. Bardzo ciekawa polska marka. 

11) Bourjois - 123 Perfect CC eye cream 



Kupując ten produkt, zaciekawiła mnie jego lekka formuła, bardzo wodnista. Nie dawałam mu wielkiego kredytu zaufania, ale bardzo byłam go ciekawa. Zaskoczył mnie swoim kryciem, które przy tak lekkiej formule jest naprawdę świetne! Jeźeli szukacie lekkiego korektora pod oczy, to bardzo go Wam polecam. W zeszłym roku trafił również do moich ulubieńców miesiąca. 

Link

Ciekawy produkt i niewykluczone, że jeszcze do niego kiedyś wrócę. Na razie stosuję pod oczy kremy BB i przy moich małych zacienieniach pod oczami, sprawdzają się bardzo dobrze.

12) Anna Lotan - Clear Control Over Night Local Treatment




Produkt ten, w mojej szafce był już bardzo długo. Kupiłam go u kosmetyczki, jeszcze przed moim ślubem i zdecydowanie już dawno stracił swoją ważność. Leżał gdześ zakopany i kompletnie o nim zapomniałam. Ale to dobrze, że go znalazłam, bo mogę go dla Was zrecenzować. 
Jest to firma profesjonalna, którą polecono mi w gabinecie kosmetycznym. Podczas zabiegów pielęgnacyjnych kosmetyczka stosowała kosmetyki tej marki i ten produkt miał mi pomóc z miejscowymi wypryskami. Idea samego produktu jest bardzo fajna, skład nie najgorszy... Niestety ten kosmetyk nie sprawdził się u mnie. Poinformowano mnie, że powinnam stosować go miejscowo na noc, a rano obudzić się z wysuszonym wypryskiem. I wszystko pięknie, ładnie, ale niestety brudził pościel. Produkt ma brązowy kolor i gdy zaaplikujecie go na twarz, pozostają czarne plamy, aż do momentu, gdy go zmyjecie. Postanowiłam nakładać go po przyjściu z pracy i przed snem zmywać, ale niestety, czarne kropki na twarzy zniechęciły mnie do tego. 
Być może to nienajgorszy kosmetyk, ale niestety u mnie się nie sprawdził. Nie kupię go ponownie.

13) Lulu & Boo - próbki produktów




Krem matujący do twarzy - Safflower & Nettle - Krem z olejkiem z krokosza barwierskiego i wyciągiem z pokrzywy

Używałam go już bardzo dawno temu, ale w końcu przyszedł czas na jego recenzję.
Krem ma bardzo dobry skład oraz bardzo przyjemny roślinny/olejowy zapach - lubię naturalne kosmetyki. Niestety nie sprawdził się u mnie. Ogólnie nie był zły, ale chciałam go stosować jako krem pod makijaż, ze względu na jego matujące właściwości. Makijaż nie trzymał się na nim za dobrze, dodatkowo trochę się rolował. Nie ma sensu używania matującego kremu na noc. Nie podobało mi się również uczucie jakie pozostawiał na skórze, tak jakby coś na niej zaschło.
Moja cera w tym momencie zachowuje się trochę inaczej, ale myślę, że nie kupię pełnego opakowania tego kremu.

Skład:
Glyceryl monostearate, Cetearyl alcohol,Cetearyl glucoside,Cetyl alcohol,(natural emulsifier), Xantham gum(corn sugar gum), Benzyl alcohol, Sodium levulinate, Sodium anisate(gentle preservative), Lactic acid,*D-Limonene, *Linalool, *Citral (naturally active in essential oils)

Frankincense Regenerating Serum - Serum regenerujące z olejkiem z kadzidłowca

Bardzo dobre serum! Gdyby nie fakt, że chciałam ostatnio wypróbować kosmetyki z Polski i z Biochemii Urody, to napewno kupiłabym ponownie ten kosmetyk. Nie wykluczam również, że w przyszłości zakupię go ponownie. Genialnie regenerował moją cerę, rano budziłam sie z ukojną skórą. Drobne ranki lub wypryski uspokajały się. Jest dosyć drogi, nawet myślałam o tym aby kupić wszystkie składniki i zrobić takie serum samemu, ale składniki też kosztują, a na jedna osobę nie opłaca się to. Pragnę również zaznaczyć, że prawie każde olejowe serum jest bardzo wydajne i ta malutka próbka wystarczyła mi na ok. 3 tygodnie. Bardzo polecam i teraz, gdy sobie przypomniałam o tym produkcie, muszę zapisać go na liście zakupów, które zrobię w przyszłości.

Skład INCI (* składniki z upraw ekologicznych):
*Cannabis sativa(hemp) oil,*Rosa canina(rosehip)oil,*Macadamia ternifolia oil, Tocopherol(vitamin E),*Punica granatum(pomegranate)extract, *Daucus carrota,(carrot)extract, *Simmondsia chinensis(jojoba)oil, *Rosmarinus officinalis(rosemary)extract, *Helianthus annuus(sunflower)oil, *Pelargonium graveolens(rose geranium oil), *Boswellia carterii(frankincense oil), *Anthemis nobilis(roman chamomile oil), *Helichrysum angustifolium(helichrysum oil), *Citronellol, *D-Limonene, *Geraniol, *Linalool (from essential oils)

http://www.luluandboo.com/frankincense-regenerating-serum/4/product.aspx

Rosehip Lifting Serum - Serum liftingujące z olejkiem z kwiatów dzikiej róży

Kolejne bardzo dobre serum tej marki. Również naturalne, o świetnym składzie. Także genialnie regenerowało moją cerę, podejrzewam, że to ze względu na obecność oleju z dzikiej róży, który działa na mnie idealnie. Nie jestem w stanie stwierdzić czy liftinguje, bo moja cera nie potrzebowała tego, ale myślę, że nada się zarówno dla kobiet w każdym wieku po 25-tym roku życia.
Być może zakupię go ponownie, zaraz po Frankincense Regenerating Serum.

Skład INCI (* składniki z upraw ekologicznych):
*Rosa canina(rosehip)fruit oil,*Camelina sativa(camelina) oil, Tocopherol (vitamin E), Olea europaea(Olive)oil, *Cucurbita pepo(pumpkin)seed oil, *Punica granatum (pomegranate)extract, Verbascum thapsus(mullien)extract, *Hippophae rhamnoides (seabuckthorn) extract, *Citrus reticulata(manderin oil),*Rosmarinus officinalis (rosemary) extract,*Helianthus annuus(sunflower)oil,*Citrus limonum(lemon oil), *Foeniculum vulgare(sweet fennel oil), *Santalum spicata(sandalwood oil) *Citral, *D-Limonene, *Farnesol, *Linalool (from essential oils)

http://www.luluandboo.com/rosehip-lifting-serum/16/product.aspx

14) Essential Care - Organic Rose Moisturiser - mini opakowanie



Bardzo lekki krem o przepięknym różanym zapachu. Przyjemny w stosowaniu. Używałam go zarówno na całą twarz jak i pod oczy. W zeszłym roku, zmagałam się jeszcze z dużym świeceniem cery i ten krem niestety też to powodował, natomiast mam jeszcze w kolejce jedno mini opakowanie, które z przyjemnością wypróbuje ponownie przy obecnym stanie cery. Dla osób o suchej skórze może być niewystarczający, osobom o cerze tłustej może zwiększać efekt świecenie, natomiast myślę, że ten krem sprawdzi się u posiadaczy cery normalnej i mieszanej. Jako krem pod oczy, jest bardzo dobry i każdy rodzaj cery powinien być zadowolony, jeżeli szukacie lekkiego kremu. Krem ma bardzo dobry skład, dużo w nim składników naturalnych, dlatego jeżeli planujecie go stosować jedynie pod oczy, lepiej poszukać mini opakowań, ponieważ ten krem jest ważny po otwarciu tylko przez trzy miesiące.

Skład:


15) INGLOT - korektor - 34




W sklepie dowiedziałam się, że jest to korektor do stosowania na twarz, do korekcji. Nie stosowałam go pod oczy, ponieważ nie jest do tego przeznaczony. Niestety nie byłam zadowolona z tego produktu. Miał bardzo słabe krycie i po jakimś czasie znikał z twarzy, przez co kompletnie nie sprawdzał sie w swojej roli. Nie byłam w stanie wykończyć go. Nie chciałam się jednak tak szybko poddać, więc początkowo mieszałam go z korektorem z Collection, ale po pewnym czasie stwerdziłam, że nie ma to sensu. Korektor trafia do kosza i więcej razy go nie kupię. Zdecydowanie nie polecam.

16) Gillette Satin Care - pianka do golenia (wersja Olay)



Bardzo przyjemny kosmetyk. Jest to gęsty żel, który pod wpływem pocierania zmieniał się w pianę. Wersja Olay ma dodatkowo ładny zapach. Żel jak żel, nie ma się co długo rozpisywać, ale bardzo dobrze sprawdza się i mogę go polecić. Zużyłam dwa małe opakowania, ale ostatnio nie mogę dostać tej wersji zapachowej. Mam nadzieję, że nie była to edycja limitowana.

17) Biochemia Urody - Hydrolat truskawkowy



Ten hydrolat pełnił funkcję naturalnego toniku z kwasem owocowym. Bardzo ładnie pachniał, kompotem truskawkowym, oraz dobrze łagodził skórę. Jeżeli nie chcecie stosować kosmetyków z mocnymi kwasami, a chcielibyście wypróbować jakiś produkt z kwasami, to ten hydrolat mogę Wam polecić.
Miała być to wersja limitowana i mam nadzieję, że jeszcze jest dostępna.

18) Lorea'l La Touche Magique



Lubiłam ten produkt, zanim nie poznałam oryginalnej wersji YSL Touche Eclat. Loreal ma delikatne krycie i bardzo mały efekt rozświetlania, stosowałam go pod oczy, żeby rozjaśnić i rozświetlić tę strefę. Jest ok, ale uważam, że YSL jest lepszy.
Jeżeli, nie chcecie wydawać dużo pieniędzy na YSL, to Loreal może robić za zamiennik. Ale nie jest to identyczny produkt.

19) BabyDream fur mama - balsam do kąpieli




Uwielbiam ten kosmetyk. Pisałam już o nim w ulubieńcach roku 2014. Zazwyczaj jak przyjeżdżam do Polski, to robię jego zapas. Nie stosuję go do kąpieli, tylko jako mleczko/ żel pod prysznic. Bardzo dobrze nawilża i koi. W szczególności polecam je osobom o wrażliwej skórze. Myślę, że ten produkt nie raz pojawi się u mnie w projekcie denko i będę mogła systematycznie Wam o nim przypominać. 

Są to wszystkie kosmetyki, które chciałam Wam w tym poście krótko zrecenzować. Większość z nich przypadła mi do gustu i myślę, że kupię je ponownie. Pamiętajcie również, że to czy kosmetyk się sprawdzi lub nie, zależy od Waszego rodzaju skóry, lub preferencji. 
Jestem ciekawa czy znacie te produkty, lub używacie ich i czy się u Was sprawdzają? Jak zawsze zachęcam do komentowania na dole, Wasze opinie mogą pomóc innym w podjęciu decyzji zakupu.

Pozdrawiam Was serdecznie i już niedługo zapraszam do kolejnych wpisów.

Ewelina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz