sobota, 6 lutego 2016

HITY ROKU 2015! Ulubieńcy - pielęgnacja.


Witajcie w podsumowaniu kosmetycznym roku 2015!

Nie mogę uwierzyć, że rok 2015 już się skończył. Bardzo Wam dziękuję, że byliście ze mną i śledziliście przez ten czas moje poczynania na blogu. W sieci jestem już z Wami półtora roku i tak jak w zeszłym podsumowaniu, również tym razem postanowiłam podzielić ten post na dwie części - pielęgnacyjną i z kosmetykami do makijażu.

W tym roku do mojej kosmetyczki trafiło wiele nowych kosmetyków, o których starałam się Wam opowiadać na bieżąco, dlatego o niektórych produktach na pewno przeczytaliście już wcześniej. W większości przypadków postawiłam na pielęgnację naturalną, ale znajdą się tutaj produkty, które będą posiadały bardziej chemiczne składy (wspomnę o tym w komentarzu)

W takim razie przechodzę do konkretów! 
Miłej lektury!

1) Oleje pielęgnacyjne

Tutaj Was zaskoczę, ponieważ pomimo tego, że wypróbowałam w tym roku dziesiątki kremów, do żadnego raczej nie powrócę, ponieważ zachwyciły mnie naturalne oleje, które w zależności jakie wybierzecie, mogą odpowiednio wpłynąć na Waszą skórę.

Moja cera w okresie letnim jest bardziej tłusta, aktualnie przechodzi okres delikatnego przesuszenia i w tym czasie najlepiej sprawdzały się oleje. Najbardziej przypadły mi do gustu trzy:

olej z pestek malin (Biochemia Urody) - olej tłoczony na zimno - stosuję na dzień


Serdecznie zapraszam Was do producenta tego oleju, ponieważ w bardzo dokładny sposób opisał jego właściwości - link 

O oleju pisałam już przy okazji posta z ostatnimi zakupami kosmetyków pielęgnacyjnych (link), gdzie już przedstawiłam Wam moją wstępną opinię o tym produkcie. W 100% potwierdzam to i nadal go stosuję. Świetnie sprawdza się pod makijażem, jako baza, dodatkowo ochrania skórę przed niekorzystnym promieniowaniem UV. 
Ostatnio odkryłam, że lubię go również łączyć z organicznym olejem jojoba, wtedy jego konsystencja wydaje się lżejsza i lepiej sprawdza się w dni, gdy nie nakładam makijażu. 
Bardzo polecam Wam wypróbowanie tego półproduktu. Olej nie jest drogi, a efekt przebija nie jeden wysoko półkowy naturalny krem. Nie bójcie się go wypróbować również, gdy posiadacie cerę skłonna do przetłuszczania się i do wyprysków, ponieważ olej ma właściwości regulujące wydzielanie sebum, a zawarty kwas linolowy i linoleinowy pomaga odbudowywać skórę i tym samym przyspieszy gojenie drobnych wyprysków (nie polecam przy trądziku ropnym i innej ciężkiej odmianie trądziku, w takim przypadku należy konsultować się ze specjalistą). Przy skórze mieszanej i tłuste polecam połączyć go z żelem hialuronowym. 

olej z dzikiej róży (Rosehip Oil) - stosowałam na noc


Obecnie wykańczam inne oleje, ale wiem, że do tego produktu powrócę w niedalekiej  przyszłości, gdyż jest to niewątpliwe odkrycie roku 2015.
W kolejce czeka już serum z Antipodes, o którym niedługo Wam napiszę, natomiast do tej pory stosowałam 100% olej organiczny, który zakupiłam na eBay. 
Rosehip Oli pobił w pielęgnacji, mojego zeszłorocznego ulubieńca, olej tamanu, ponieważ zauważyłam, że jeszcze lepiej regeneruje i odżywia moją cerę. Idealny produkt na noc, rano budziłam się z rozpromienioną cerą, bez niedoskonałości. Oprócz genialnego działania przeciwtrądzikowego, olej ten ma również właściwości przeciwstarzeniowe. Hmm, czego można oczekiwać więcej?! Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie! 
Zapraszam do recenzji tego produktu, którą zrobiłam kilka miesięcy temu:

- olej jojoba


Idealny lekki olej do zmywania makijażu. Naturalne i tanie rozwiązanie, a makijaż znika w oka mgnieniu (prawie jak w reklamach ;)) parę kropli nakładam na wilgotną skórę, masuję i zmywam mokrą muślinową ściereczką. Wszystko idealnie schodzi, włącznie z maskarą. Polecam!

2) Żel pod oczy - OZ Naturals - Super Youth Eye Gel 


Żel pod oczy trafił do moich ostatnich ulubieńców lipca i sierpnia - link
Jestem nadal pod ogromnym wrażeniem tego produktu, zaczęłam niedawno kolejne opakowanie. Żel idealnie sprawdza się przy mojej specyficznej budowie oka, która nie sprzyjała aplikacji korektorów pod oczy, ale z tym produktem i podkładem Kjaer Weis utrwalonym pudrem bambusowym z perłowym, w końcu nie muszę martwić się nieestetycznym zrolowanym makijażem pod oczami. Nie jest to produkt, do skóry dojrzałej, która potrzebuje większego odżywienia i bardziej treściwych składników, ale dla osoby przed 30-tym rokiem życia. Serdecznie Wam go polecam, a swój kosmetyk kupuję na amazon.com bezpośrednio od producenta. 

3) Serum z witaminą C - OZ Naturals



Początkowo myślałam, że napiszę o Auriga Flavo C Forte, który jest bardzo dobrym serum, natomiast przez ostatnie kilka miesięcy moje serce skradło serum z marki produkującej naturalne kosmetyki - OZ Naturals. Serum działa praktycznie identycznie jak Auriga, ale mam większe zaufanie do jego składu. Skóra jest rozjaśniona i rozświetlona, wszelkie niedoskonałości goją się znacznie szybciej. Bardzo lubię jego formułę, która jest płynna, bardziej wodna niż olejowa, co zdecydowanie odróżnia go od serum z Biochemii Urody, które miałam okazję testować w zeszłym roku. Zdecydowanie ten typ produktu sprawdzi się Wam pod makijażem, jak również na noc pod inne produkty pielęgnacyjne. Czy widzę różnicę, gdy go nie stosuję? Tak, ponieważ na początku ciąży stosowałam bardzo uproszczoną pielęgnację bez serum z witaminą C i moja skóra wyglądała gorzej, dlatego ostatnio z miłą chęcią zakupiłam kolejne opakowanie i powróciłam do serum OZ Naturals. Niech to będzie jego najlepszą rekomendacją.

4) Maseczki z glinki


Jeżeli macie przetłuszczającą się skórę, lub zdarzają Wam się zaskórniki/niedoskonałości na skórze, to powinniście zaprzyjaźnić się z maseczkami z glinek.

O tym jak je stosuję pisałam przy okazji posta o specjalistycznej pielęgnacji:

SPECIAL SKINCARE - pielęgnacja w wyjątkowych sytuacjach - dermokosmetyki, maski, glinki, oleje

Absolutnym moim ulubieńcem jest glinka fioletowa! Jest drobno-zmielona, bardzo dobrze odświeża i dotlenia skórę. Zdecydowanie polecam Wam ją wypróbować!

5) Maseczka nawilżająca/odżywiająca - Antipodes Aura (z miodem manuka)


Tę maseczkę, a w szczególności jej słodki cudowny zapach, pokochałam od samego początku. Natomiast jej działanie doceniam teraz, w trakcie drugiego trymestru, w którym skóra (również przez ogrzewanie i częstą zmianę temperatur) jest bardziej sucha i odwodniona. Wiem, że gdy zastosuję tę maseczkę, to na drugi dzień skóra wygląda znacznie lepiej! Produkt ma genialny skład i mimo dosyć wysokiej ceny ok. £19, jak na maseczkę (chociaż znajdziecie droższe), polecam Wam jej zakup, ponieważ jest wydajna i spokojnie wystarczy na pół roku stosowania.

Skład:

Aqua (water), Leptospermum scoparium mel (manuka honey), Persea gratissima (avocado oil), Glycerine (vegetable), Cetearyl alcohol, Stearic acid (coconut derived), Glycerol stearate (coconut derived), Tocopherol acetate (Vitamin E), Vanilla planifolia (vanilla oil), Citrus reticulate (mandarin oil), coumarin, d-limonene, linalool, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Daucus carota sativa (carrot oil), Pohutuakawa (metrosideros excelsa) extract, Citrus grandis (grapefruit seed extract), ethyhexylglycerin.


6) Bielenda Super Power Mezo Serum


Mimo iż od kilku miesięcy nie stosuję już tego kosmetyku, najpierw z powodu okresu letniego, ponieważ odstawiłam produkty z kwasami. Potem z powodu ciąży, to nie mogę zapomnieć o jego dobroczynnym działaniu na moją skórę. 
O serum, kilka miesięcy temu napisałam osobny post (Cieszy się on u Was sporym zainteresowaniem):

RECENZJA - BIELENDA SUPER POWER MEZO SERUM (dla cery z niedoskonałościami)

Nadal podtrzymuję moją opinię na jego temat. Ten kosmetyk znacznie poprawił stan mojej skóry po poprzednim okresie zimowym. Cera uspokoiła się i dobrze oczyściła, dodatkowo przez długi czas mogłam cieszyć się jej idealnym wyglądem. Dlatego, gdy tylko zrobi się cieplej i jeżeli nie macie żadnych przeciwwskazań do stosowania kwasów (np. ciąża), to biegnijcie do drogerii po ten produkt. Jedno opakowanie, czyli ok. 2,5 miesięczna kuracja, powinno znacznie poprawić jakość Waszej cery.  

7) Weleda - oliwka do ciała dla dzieci 


Jest genialna! W końcu zastąpiła te, które kupowałam w Polsce. Dodam, że olej sezamowy lepiej współgra z moją skóra, lepiej się wchłania i nie zapycha jej. Był to absolutny ulubieniec pierwszego trymestru mojej ciąży i zostanie ze mną na dłużej, mimo iż planuję wprowadzić także cięższy arsenał do pielęgnacji w drugim i trzecim trymestrze. Prosty skład i idealne działanie - nie mogłabym oczekiwać niczego więcej! 

8) Zapach - Chloè by Chloè - woda perfumowana


Jest to najpiękniejszy zapach perfum jaki używałam i zdecydowanie jest to "mój zapach". Pisałam o nim przy okazji ulubieńców lutego (link
Wypróbujcie go i jeżeli pokochacie go od pierwszego "powąchania", to zostanie z Wami na zawsze! 

8 produktów! W tym roku zrezygnowałam z dzielenia wszystkiego na kategorie. Postanowiłam, że opowiem Wam o absolutnych ulubieńcach, bez zbędnego szukania czegoś w każdej kategorii. Mam nadzieję, że podobali Wam się moi faworyci i zachęciłam Was do wypróbowania tych produktów.
A może Wy również używacie tych kosmetyków? Serdecznie zapraszam, do dzielenia się Waszymi opiniami w komentarzach pod tym postem.

Pozdrawiam serdecznie!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz