poniedziałek, 7 września 2015

Inspiracje i ulubieńcy sierpnia 2015

Witajcie Kochani!

Dzisiaj mam dla Was jeden z Waszych ulubionych seryjnych wpisów czyli ulubieńców minionego miesiąca!

Sierpień minął mi bardzo szybko i stał pod znakiem ogrodowych porządków, ale pogoda nam dopisała, więc mogłam w końcu zrobić to, na co miałam ochotę już od dłuższego czasu. W końcu mój ogród wygląda tak, jak sobie to wymyśliłam. Szkoda tylko, że już powoli czuć zapach jesieni...

No ale wróćmy już do moich ulubieńców, zapraszam!


1) Duck & Waffle


Na naszą rocznicę ślubu wybraliśmy się do restauracji, ktora mieści się na 40-tym piętrze w wieżowcu Heron Tower. 
Nazwa Duck & Waffle nie jest niczym innym, jak nazwą głównej potrawy, która jest tu serwowana. Oczywiście koniecznie musieliśmy jej spróbować.

Jedzenie jest bardzo dobre! Koniecznie spróbujcie ośmiornicy z zapiekanymi ziemniakami i chleba z serem kozim oraz suszoną szynką! Potrawa kaczki i gofra bardzo nas zaskoczła, ponieważ jest podawana na słodko! Dodatkowo na samym wierzchu serwowane jest kacze jajo i słodki sos, w którym wyczułam hinduskie przyprawy. Bardzo dobre i polecam skosztować. Na deser możecie zamówić lody robione na miejscu, w czterech smakach: czekoladowe, waniliowe, cynamonowe i orzechy ziemne.

Jedzenie zachwyca, ale nie tylko to sprawiło, że zainteresowaliśmy się tym miejscem. Nie ukrywam, że również duże znaczenie miała możliwość obejrzenia Londynu z wysokości!
Dobrze przygotowana i podana kaczka jest super, ale zjedzenie jej na 40-tym piętrze z widokiem na panoramę Londynu jest już czymś naprawdę wyjątkowym!

Serdecznie polecam Wam tę restaurację, ale pamiętajcie o tym, aby zarezerwować ją odpowiednio wcześnie, ponieważ to miejsce jest dosyć popularne i jeżeli zależy Wam na konkretnym terminie, to zrobiłabym to równo dwa miesiące przed (możliwość rezerwacji od dwóch miesięcy przed). Ze swojej strony gorąco polecam Wam ustalić tak czas, aby trafić na zachód słońca. Czas rezerwacji stolika, to maksymalnie dwie godziny, także najlepiej zabookować go na godzinę przed zachodem. 

2) La Cave à Fromage


Postanowiłam w końcu wybrać się na sławną ulicę Portobello na Notting Hill. Oczywiście znajdziecie tu dużo Vintage Shops, ale niestety także sporo straganów z tandetnymi chińskimi wyrobami. Wielka szkoda.
Ale wracając do Vintage Shops, to możecie tutaj kupić np. używany płaszcz Burberry's (starsza wersja) za ok. £100 i wiele innych perełek, które na pewno zaciekawią poszukiwaczy skarbów. Ceny są znacznie wyższe od cen z Charity Shops, ale tutaj znajdziecie praktycznie same produkty markowe. Warto również wybrać się do filli Oxfam bookshop, gdzie możecie dostać wiele ciekawych książek, albumów, bardzo starych książek (np. z XIX wieku) oraz filmy, płyty i winyle.
Sklepy z odzieżą są ciekawe, jednak moją uwagę przykuł szyld z napisem La Cave à Fromage.
Jest to sklep z setkami rodzajów serów z różnych rejonów Francji i Włoch. Oczywiście, gdy tylko otworzycie drzwi, to porazi Was niezbyt przyjemny zapach (miłośnikom serów nie muszę tego opisywać). Jednak warto zajrzeć do środka i zakupić przynajmniej jeden rodzaj sera! Dodatkowo można tutaj dostać bardzo dobre pieczywo! Także jeżeli wybieracie się na Portobello, to gorąco polecam zajrzeć do La Cave à Fromage.


3) Kjaer Weis - Silken - kremowy podkład


Jak już zapewne zauważyliście, ostatnimi czasy przechodzę zauroczenie naturalnymi, nietoksycznych kosmetykami do makijażu. Jednym z moich ostatnich, największych zakupów, był podkład Kjaer Weis. Zapraszam do wpisu z zakupami naturalnych kosmetyków - link.
Ten produkt od dnia zakupu, gdy tylko wykonuję makijaż, za każdym razem wykorzystuję. Jeżeli nie używam go na całej twarzy, to za każdym razem stosuję jako korektor pod oczami. I o tym sposobie stosowania chciałam Wam dzisiaj więcej napisać. To, że sprawdza się u mnie idealnie na całej twarzy już wspomniałam przy okazji posta z zakupami, ale to jak sprawdza się pod oczami!!! Ach cudeńko... Mam dosyć specyficzną i problematyczną budowę oka, przez to, że są głęboko osadzone, niestety posiadam poprzeczną zmarszczkę pod okiem, w którą absolutnie każdy kosmetyk wchodzi i zbiera się w niestetyczną linię. Po użyciu tego podkładu nic takiego nie ma miejsca. Wszystko utrwalam pudrem bambusowym pomieszanym z perłowym z Biochemii Urody i jest idealnie. Oczywiście delikatnie coś może zebrać się po kilku godzinach, ale wystarczy tylko przetrzeć palcem i wszystko wygląda jak świeże. Także w końcu znalazłam swój ideał! Jeżeli chodzi o krycie, to jest to produkt o średnim kryciu. U mnie sprawdza się idealnie, ponieważ nie mam dużych cieni pod oczami ani worków. Wszystko wygląda bardzo naturalnie. Pewnie do tego idealnego efektu przyczynia się również kosmetyk pielęgnęcayjny, który stosuję pod oczami, ale o nim napiszę za chwilę.
Bardzo serdecznie polecam Wam ten podkład. Wiem, że jest drogi, ale wart swojej ceny!




A tak ten podkład wygląda na cerze :)



Podkład bez poprawek po ok. 12 godzinach:



4) Kjaer Weis - Grace - cień do powiek


Jeżeli poszukujecie kosmetyku, który delikatnie przyciemni oko w załamaniu powieki, to Grace z Kjaer Weis jest idealny pod tym względem. Wygląda bardzo naturalnie, ponieważ nie jest ciemny i ma matowo-satynowe wykończenie. Produkt bardzo dobrze utrzymuje się na powiece, nawet bez bazy, chociaż pod koniec dnia może delikatnie zbierać się w załamaniu (jeżeli jesteście posiadaczkami tłustych powiek). Tutaj mam do Was prośbę, jeżeli znacie jakąś dobrą bazę z naturalnym składem, to proszę napiszcie mi o niej w komentarzu.
Na pewno do mojej kosmetyczki wpadnie jeszcze jeden cień tej marki. Jeżeli się na któryś zdecyduję, dam Wam znać.



Co do danych technicznych, których nie mogłam nigdzie znaleźć w internecie, to cień jest minimalnie mniejszy od cienia z INGLOT/MAC. Informacja może być przydatna, gdy zdecydujecie się na zakup samego wkładu i włożenie go do paletki magnetycznej (wszystkie produkty z Kjaer Weis możecie kupić w postaci wymiennych wkładów).



4) Well People - No. 87 Luminous Taupe



Jestem zauroczona tym odcieniem. Jest na tyle wielowymiarowy, że wygląda bardzo atrakcyjnie na powiece zaaplikowany również sam. Utrzymuje się bez bazy cały dzień - czyli ok. 13 godzin (po tym czasie zazwyczaj mam już zmyty makijaż). Jedynym jego minusem jest fakt, że jest to sypki produkt i opakowanie posiada sitko, bez możliwości zamknięcia, dlatego według mnie niestety nie nadaje się na zabranie w podróż. Wielka szkoda, ponieważ mógłby to być jedyny kosmetyk kolorowy, do oczu, który zabierałabym ze sobą. 
Serdecznie polecam Wam ten cień, jest cudowny!





5) OZ Naturals - żel pod oczy


Proszę Państwa oto idealny żel pod oczy... Tak, mogę tak powiedzieć, ponieważ w końcu znalazłam idealny produkt pod oczy, który cudownie nawilża tę strefę, delikatnie napina skórę, a dodatkowo bezbłędnie sprawdza się pod makijażem. Jest to jedyny produkt nawilżający pod oczy, który nie powoduje zbierania się korektora/podkładu. Żel to już trzeci produkt z tej marki, który bardzo przypadł mi do gustu. Super Youth Eye Gel jest w 100% naturalny i aż 75% składników pochodzi z upraw organicznych. Ze względu na obecność peptydów w składzie, kosmetyk ma również działanie anti-aging. Żel kupiłam na Amazon i kosztował ok. £14.
Bardzo serdecznie go Wam polecam, a pełną recenzję zrobię po całkowitym zużyciu produktu przy okazji projektu denko.

Jestem bardzo ciekawa co Was zachwyciło w ubiegłym miesiącu. Bardzo chętnie poczytam o tym w komentarzach. Mam nadzieję, że podobały Wam się moje inspiracje, jeżeli znacie te miejsca/produkty, to proszę napiszcie co o nich sądzicie. 

Bardzo dziękuję, że zaglądasz do mnie na bloga i już niedługo zapraszam do kolejnych postów.
Udanego września!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz